Nasze zdrowie
Kondycja naszego ciała z roku na rok daje wiele do życzenia. Ciało się starzeje. Ale czy można ten proces odwrócić? Otóż w moim przypadku tak właśnie to wygląda. Przynajmniej wiele osób, które mnie zna tak właśnie mówią. ;-)
Jak to możliwe?
Elementem, który zainicjował poszukiwania związane z utrzymaniem ciała w dobrej kondycji był fakt, iż na pewnym etapie mojego życia znalazło się ono w takim stanie, iż wymagało leczenia oraz interwencji chirurgicznej.
Przypadek a może "Palec Boży" sprawił, iż zamiast poddać się leczeniu postanowiłem szukać alternatywy na doprowadzenie mojego ciała do stanu sprzed stanu choroby.
Zacząłem szukać naturalnych metod dbania o swoje ciało i zdrowie oraz stosowania profilaktyki w utrzymaniu jego dobrej kondycji zamiast jego leczenia.
Szukając wiedzy w tym zakresie uświadomiłem sobie, że dbanie o nasze zdrowie musi zawierać kilka elementów. Wszystkie one bez wyjątku bardzo mocno łączą się z naszym zdrowiem, a co za tym idzie naszą kondycją zarówno fizyczną jak i psychiczną.
Poniżej przedstawiam w kolejności losowej te elementy kładąc nacisk, że każdy z nich jest tak samo ważny i ich kolejność jest bez znaczenia. Aby omówić każdy z nich należałoby napisać książkę. Zatem postaram się tylko nadmienić o każdym z nich.
Pragnę również zaznaczyć, że jest wiele różnych dróg dbania o zdrowie - ja przedstawiam jedynie swoją indywidualną ścieżkę, która jest jedna z wielu.
1. Pokarm.
Wielokrotnie słyszałem o tym, iż: "Jesteśmy tym, co jemy".
Pokarm, który spożywamy, możemy rozpatrywać w kategoriach masy, jaką dostarczamy do naszego ciała, ale również, jakości energii tej masy. Znalazłem informację, że nasz układ pokarmowy nie tylko trawi pokarm, ale również zmienia energetycznie postać spożywanego pokarmu do postaci własnej energii.
W świetle informacji do których doszedłem, jak i z mojego później doświadczenia, należy zaznaczyć, iż z punktu widzenia energetycznego pokarm rośliny posiada postać energii, którą łatwiej przyswoić przez nasz organizm niż pokarm zwierzęcy. Wniosek jest taki, że mniej energii zużywa nasz organizm trawiąc pokarm roślinny.
Łatwo to zauważyć po sytym posiłku, w którym jest spora ilość mięsa. Można wtedy zauważyć, iż prawie natychmiast po zjedzonym posiłku odczuwamy znużenie i senność. Dzieje się tak, ponieważ nasz organizm niemalże całą energię poświęca na trawienie. Jeśli dla porównania zjemy syty posiłek składający się jedynie z roślin – efekt ten będzie zdecydowanie mniej widoczny.
Pomimo iż przez 40 lat mojego życia jadłem mięso i nie ukrywam, iż pokarm bez mięsa był dla mnie pokarmem straconym ;-) postanowiłem dla próby odrzucić mięso i sprawdzić jak poczuję się w trakcie tego eksperymentu. Rezultat był na tyle dla mnie widoczny i jednoznaczny, że eksperyment ten nieprzerwanie trwa do dnia dzisiejszego. Obecnie jest to już 10 lat.
Temat pokarmu to nie tylko to, co jemy, ale także jakie jest źródło tego pokarmu. Mowa tutaj o chemii, jaką nafaszerowana jest obecna żywność, o jej genetycznych modyfikacjach, o sztuce łączenia pokarmów itd. Ze względu na fakt, że to temat rzeka ograniczam się jedynie do radykalnej zmiany jaką wprowadziłem w swoje życie – tj. wegetarianizm.
I tu dochodzimy do kolejnego odkrytego przeze mnie elementu związanego z utrzymaniem ciała w dobrej kondycji, który jest pochodną jedzenia. A mianowicie jest nim nie jedzenie, inaczej mówiąc głodówka.
Jak się okazuje jedyny sprawdzony i potwierdzony przez naukę sposób na długowieczność jest przegładzanie się. Zbadano wiele różnych organizmów i przeprowadzono wiele eksperymentów ze zwierzętami, które potwierdziły, iż głodowanie lub długotrwała kontrolowana głodówka zawsze dawały zbawienny efekt dla kondycji danego organizmu.
Badania również wykazały, że w przeszłości człowiek tak samo, jak zwierzęta żyjące dziś w lesie, cyklicznie w okresie zimowym był pozbawiony pokarmu, przez co musiał poddać się pewnemu okresowi głodowania. A zatem mamy w naszym ciele pamięć cyklicznych głodówek, które są dla nas momentem oczyszczania i regeneracji.
Eksperymenty z głodówkami bardzo szybko przekonały mnie do ich stosowania. Kiedy mówię głodówka mam na myśli okres nieprzyjmowania żadnych pokarmów, jedynie picia czystej wody!
Najpierw podjąłem się krótkich głodówek trwających 3 dni, a w kolejnym roku 5 dni. Z każdym rokiem przedłużałem okres trwania głodówki o kolejne dni. Ostatnia przeprowadzona głodówka trwała 20 dni.
Od 10 lat cyklicznie na wiosnę robię oczyszczanie organizmu stosując głodówkę. I w tym przypadku również zauważyłem, że organizm po takim okresie wstrzymania się od pokarmu ulega wewnętrznemu i zewnętrznemu przebudowaniu i oczyszczeniu.
Jako ciekawostkę dodam, iż w trakcie głodówki doprowadzamy organizm do sytuacji, w którym brak dostarczania pokarmu z zewnątrz uruchamia proces trawienia endogennego to znaczy trawienia wszelkich złogów, toksyn i tłuszczów znajdujących się w organizmie. Ciekawostką dla osób, które nie miały doświadczenia z tak długą głodówką może być też fakt, że, pomimo, iż oczekiwalibyśmy, że organizm po kilku dniach niejedzenia będzie wycieńczony a człowiek bez sił, okazuje się, że jest zupełnie odwrotnie.
Jak już wcześniej wspomniałem zjadany pokarm uruchamia spore nakłady energii w naszym ciele na jego trawienie. Okazuje się, że przy ciężkostrawnym pokarmie może to być nawet 90% tej energii. A zatem tylko 10% dostarczane jest do organizmu na jego funkcje życiowe. Zatem kiedy przeprowadzamy głodówkę nasz organizm przechodzi na trawienie endogenne. W tym samym czasie spożywa strawiony już wcześniej pokarm odłożony w naszym ciele - a zatem nie zużywa energii na jego trawienie! W zdecydowanej większości osoba przeprowadzająca głodówkę śpi znacznie krócej niż standardowo a w ciągu całego dnia posiada więcej energii niż, na co dzień - jedząc. Do tego należy dodać fakt, iż stan umysłu jest nieporównywalnie czystszy i "szybszy" niż w okresie przyjmowania pokarmu.
2. Oddech / powietrze.
Kolejnym elementem, który wpływa znacząco, na jakość naszego zdrowia jest oddychanie oraz jakość powietrza jakim oddychamy. Pierwszą czynnością, jaką wykonujemy po urodzeniu jest oddychanie, ale okazuje się, że przważajaca większość ludzi nie potrafi wykonywać tej czynności poprawnie. Jest wiele technik i szkół, które uczą jak sprawnie dotleniać nasz organizm.
Ja tylko nadmienię, że warto wprowadzić świadome oddychanie, które ma na celu dotlenienie naszego organizmu. Jakąkolwiek technikę zastosujemy, jeśli tylko to zrobimy, będzie lepsze niż nic.
Ja sam stworzyłem sobie pewną technikę oddechu, która stanowi jednocześnie formą medytacyjną.
Polega ona na wizualizacji czterech żywiołów (powietrze, woda, ogień, ziemia), które powiązane są z czterema fazami oddechu (wdech, wstrzymanie, wydech, wstrzymanie).
W trakcie takiego oddechu wyobrażam sobie koło z wpisanym w nie kwadratem (jak na rysunku poniżej). Każdy bok kwadratu reprezentuje kolejno cztery żywioły oraz fazy oddechu: powietrze – wdech, woda – wstrzymanie, ogień – wydech, ziemia - wstrzymanie.
Medytacja ta to alchemia czterech żywiołów połączonych z oddechem. Każdy z nich trwa tyle samo i może być wydłużony w zależności od możliwości osoby medytującej.
Rozpoczynamy wdychając powoli powietrze licząc na przykład do pięciu. Wyobrażamy sobie, że jest to pierwsza czynność, jaką wykonuje rodzący się organizm - a zatem wdech - żywioł powietrza.
Następnie wstrzymujemy powietrze licząc również do pięciu. Wizualizując sobie życie a zatem żywioł wody.
Po czym wydychamy powoli powietrze również licząc do pięciu. Wizualizujemy proces utleniania w organizmie a zatem jest to żywioł ognia.
Następnie ponownie wstrzymujemy oddech. Wizualizując brak powietrza to symbolicznie śmierć, która łączy nas z żywiołem w ziemi.
I ponownie wkraczamy w narodziny nabierając powietrze. I tak dalej.
W trakcie oddechu staramy się stopniowo wydłużać interwały czasowe do 10 sekund i dłużej w zależności od naszej kondycji.
3. Emocje
Kolejnym elementem mającym olbrzymi wpływ na nasze zdrowie jest stan naszych emocji.
Poszukiwania wiedzy w tym zakresie uświadomiły mi, że nasze ciało fizyczne dopasowuje się do naszej formy energetycznej - zwanej aurą lub czakrami. Według pewnych źródeł do naszej formy energetycznej dopasowuje się nasze ciało fizyczne. Jest ona wzorcem dla naszego ciała fizycznego! Nasza aura (oraz czakry) w dużej mierze uzależniona jest od naszych emocji. Na ich stan mają wpływ uczucia - zarówno te uświadomione, jaki i nieuświadomione. Szczególnie te drugie mogą powodować olbrzymie dysharmonie w naszym ciele energetycznym, ponieważ bardzo ciężko jest nad nimi panować. Niestety mają one przeważający wpływ na nasze zdrowie.
Duży wpływ na stan naszych emocji a więc formy energetycznej naszego ciała, mają również silne negatywne uczucia: strachu, stresu, niezadowolenia itp. Naszym zadaniem jest świadome utrzymanie naszych emocji w przestrzeni pozytywnych uczuć: spokoju, harmonii, radości i miłości!
Ludzie, którzy mają negatywne podejście do życia, którzy często narzekają - zniekształcają swoją formę energetyczną. Skutkiem takiej deformacji jest choroba często przewlekła a nawet śmiertelna. Również leczenie takiej choroby, np. przy pomocy zabiegów chirurgicznych, zmienia na jakiś czas formę cielesną, która jednak po pewnym czasie dopasowuje się do wzorca energetycznego i ciało powraca do choroby.
Dlatego raz jeszcze: utrzymywanie pozytywnych emocji jest bardzo ważne dla naszego zdrowia!
4. Ruch fizyczny.
Już w starożytności zauważono, że organy nieużywane zanikają. Zatem brak ruchu przyczynia się do zaniku naszych mięśni. Ruch naszego ciała przyczynia się również do procesów oczyszczania, dotleniania i rozprowadzania składników odżywczych do każdej komórki naszego ciała. Zatem wysiłek fizyczny pobudza nasz organizm do sprawnego funkcjonowania.
Z moich doświadczeń wynika, że lepiej codziennie wykonywać niedużą ilość ćwiczeń, ale jednak robić to cyklicznie, niż dużą ilość ćwiczeń w sposób niesystematyczny.
I tutaj – zapewne nie bez przypadku - pojawiły się w moim życiu "Rytuały tybetańskie". "Rytuały tybetańskie" to kilka bardzo prostych ćwiczeń, które wpływają na ogólną sprawność fizyczną naszego ciała, jaki również energetyczną jego formę.
Poniżej przedstawiam opis Rytuałów Tybetańskich. Należy pamiętać tutaj, że każde ćwiczenie powtarzamy 21 razy, jednak na początku zaczynamy od trzech czy czterech razy.
Ćwiczenie 1
Stajemy prosto, ręce wyciągamy na wysokości barków, a palce trzymamy rozpostarte. Następnie obracamy się wokół własnej osi w kierunku wskazówek zegara.
Ćwiczenie 2
Wykonujemy na miękkiej powierzchni, najlepiej na macie. Kładziemy się na podłodze rozciągnięci, a następnie podnosimy równocześnie nogi. Pamiętamy o oddychaniu. Na wdech podnosimy nogi, a na wydechu opuszczamy
Ćwiczenie 3
Przyklękamy na lekko rozsuniętych nogach. Dłonie opieramy na udach. Przy wdechu odchylamy głowę do tyłu, a na wydechu powracamy do pozycji początkowej.
Ćwiczenie 4
Siadamy z rozsuniętymi nogami, ręce trzymamy oparte na podłodze. Przy wdechu unosimy pośladki, a głowę odchylamy. Pozostajemy w tej pozycji przez jakiś czas.
Ćwiczenie 5
Przyjmujemy pozycję jak do pompek, ręce i stopy oparte o podłogę. Przy wdechu podnosimy ciało, pośladki kierują się ku górze, a głowę opuszczamy.
Dodam tutaj, iż bez względu na fakt jak opisuje się w różnego rodzaju źródłach sposób oddychania w trakcie wykonywania tych ćwiczeń - ja oddycham zgodnie z tym jak moje ciało mi dyktuje.
Wielu moich znajomych przekonałem do ćwiczeń “Rytuałów tybetańskich". Jedną z tych osób jest członek Zakonu AMORC, który wstawił bardzo ciekawy komentarz na ich temat.
http://www.kyg.pl/inspiracje/rytualy-tybetanskie
5. Woda.
Woda ma zbawienny wpływ na nasze zdrowie. O wodzie można byłoby sporo powiedzieć. Według najnowszych badań posiada ona pamięć energetyczną i może nawet magazynować emocje! Ze względu na fakt, że nasze ciało składa się głównie z wody, jakość oraz ilość pitej wody ma dla naszego zdrowia bardzo duże znaczenie. Nie rozpisując się zbytnio na ten temat wspomnę tylko, że woda wpływa również na gęstość krwi - od której to zależy, w jaki sposób transportuje ona zarówno tlen, składniki odżywcze a także ma wpływ na sprawność eliminowania produktów ubocznych w naszym organizmie.
Osobiście stosuję wodę z własnej studni, którą oczyszczam przy pomocy filtrów na bazie osmozy. Trzymam ją w naczyniu szklanym (przeźroczystym) poddając ją działaniu światła słonecznego. Dla polepszenia jej walorów zdrowotnych w naczyniu umieściłem srebro, które ma właściwości antybakteryjne oraz kamień (krzemień), który według zdobytej przeze mnie wiedzy jest źródłem krzemu. W przeszłości według wiedzy ludowej krzemień, wrzucony do studni, był wystarczającym źródłem tego pierwiastka dla całej ilości wody znajdującej się w tej studni. Przyczyniało się to korzystnie dla polepszenia zdrowia pijących z niej ludzi.
6. Wizualizacja.
Człowiek jest obdarzony umiejętnością kreacji za pomocą myśli. Już w biblii mamy wspomniane, że najpierw było słowo, a słowo ciałem się stało…
Według pewnych przekazów, na które się natknąłem, ważnym jest, aby wizualizować sobie nasze ciało fizyczne. Ciało fizyczne będzie dążyło do modelu myślowego jaki sobie stworzymy. Zatem wizualizacja naszego ciała, jak i stan naszego zdrowia, w dużej mierze zależeć będzie od czystości naszej myśli na jego temat!
7. Masaż.
Ostatnim elementem, którego nie można pominąć jest masaż ciała. Masaż najlepiej wykonywać rano. Polega on na energicznym rozmasowywaniu przy pomocy dłoni swojego ciała. Mowa tu o krótkich energicznych ruchach na wybranej części ciała. Zalecenie jest aby wykonać około 60 ruchów dłonią leżąc jeszcze w łóżku. Osobiście nie robię takiego masażu codziennie, ale raz na jakiś czas zdarza mi się go wykonać. Przyznaję, że pozytywny efekt jest prawie natychmiast odczuwalny.
Podsumowanie.
Kończąc powyższy elaborat na temat zdrowia przytoczę znane słowa:
"W zdrowym ciele zdrowy duch"!
Ważności jednego i drugiego raczej nikomu nie trzeba tłumaczyć.
Polecam każdemu, aby w sposób świadomy dbał i stosował profilaktykę swojego ciała eliminując potrzebę jego późniejszego leczenia!
"Prawdę poznać po owocach".
Warto naśladować działania, które przynoszą efekty, jakie chcielibyśmy osiągnąć. W moim przypadku nie tylko nie poddałem się leczeniu, o którym wspomniałem na początku, a tym samym operacji chirurgicznej, ale od ponad 10 lat nie chorowałem i nie wziąłem do ust żadnej tabletki wyprodukowanej przez jakikolwiek koncern farmaceutyczny. Z własnego doświadczenia wiem, że profilaktyka może zdziałać cuda.