Esej o Śmierci i Trwodze - Cz. 2. Lęk przed śmiercią

przez Robert Roczeń opublikowane 2018/11/12 01:00:00 GMT+2, ostatnio zmodyfikowane 2018-11-05T15:21:35+02:00
Lęk przed śmiercią i jego egzystencjalny wyraz – trwoga są czymś innym niż strach przed śmiercią. Strach bowiem jest reakcją na bezpośrednie zagrożenie życia z reakcją w wymiarze fizycznym – walką. Trwoga może wynikać z nastawienia człowieka na przyszłość, z jego prospektywnego projektu, który śmierć może przerwać. Jest ona zatem immanentną cechą osoby, której teraźniejszość jest jedynie chwilą w rozpoczynającej się przyszłości.

Owo nastawienie na przyszłość jest wynikiem życia zawsze świadomością o krok dalej niż teraz. Po śmierci jednak nie ma "teraz” ani "potem”. Nawet głęboka wiara w życie przyszłe będzie tylko sformalizowaną i wypowiedzianą realizacją potrzeby kontynuacji projektu. W istocie nie wystarcza to do zniwelowania wewnętrznej pewności strukturalnego zerwania czasu egzystencji.

Fabularyzacja śmierci w przedstawieniach eschatologicznych podkreśla aspekty tremendum i numinusom, dlatego także w obszarze nauki, mimo, że jest to obszar profanum, posiadaną wiedzę o śmierci najpierw się przeżywa. Oba obszary poznania (sacrum i profanum) należy rozgraniczyć i poznawać oddzielnie, gdyż język poznania mistyki oraz jego pojęcie i specyfika nie mogą być tożsame i wywodzone z języka nauki. Każdy z nich przedstawia pewną hermetyczną i zamkniętą prawdę, gdyż umysły ludzkie, zakładając pewne ujęcie, proponują możliwe do przedstawienia projekcje. W religiach i mistyce są to relacje z Bogiem, w nauce koncepcje, próbujące podać wyjaśnienia, posługując się pojęciami i narzędziami dostępnymi bezpośrednio badaczowi. Sam fakt śmierci nie budzi jednak wątpliwości i istnieje realnie, niezależnie od naszego o tym mniemania.

Lęk w człowieku budzi każda gwałtowna przerwa i ponowny powrót świadomości. Jest to horror vacui, którego jednym ze zmiennych parametrów jest czas. Lęk budzi palimpsest poalkoholowy[7], utrata przytomności jakiegokolwiek pochodzenia. Czas ten pozostaje pokryty ślepotą pamięci, a wszelkie próby rekonstrukcji budzą trwogę. Psychoza Korsakowa dowodzi, że strumień świadomości i czasu nie znosi przerw i pokrywany jest konfabulacjami. Podobnie czekający w przyszłości człowieka palimpsest budzi trwogę w metafizycznym wymiarze egzystencji.

W filozofii Martina Heideggera trwoga wynika ze struktury egzystencji, jest jej immanentnym elementem. Śmierć bowiem jest stałym zagrożeniem Dasein[8] i jednocześnie jego przeznaczeniem. Bycie-w-świecie jest ciągłym dążeniem do śmierci. Wiedzy o niej nie czerpie Dasein z doświadczenia. Czerpie ją z faktu, że dążenie ku śmierci określa całe jego życie. Być dlań oznacza ,,być ku śmierci”. Trwoga jako lęk wynikający ze śmiertelności jest stałą dyspozycją człowieka. Jest to tło, na którym człowiek żyje. Sama trwoga jest wyrazem obawy o możność bycia-w-świecie, a raczej obawą przed możnością niebycia. Wynika ona z konfrontacji Dasein z jego egzystencją w stronę śmierci. Śmierć jest dopełnieniem jego egzystencji. Jej urzeczywistnienie jest jednocześnie jego unicestwieniem. Trwoga, zatem jest konfrontacją z permanentnym nie- zakończeniem, brakiem pełni, ale również z unicestwiającą pełnią.

Max Scheler upatruje źródła wiedzy o śmierci w strukturze świadomości i biegu życia człowieka. Owemu biegowi życia przypisuje on wpływ na immanentne elementy świadomości człowieka. Mówi następująco: ,,Trzeba jakby tylko zaznaczyć kierunek krzywej, który nadaje każde z owych doświadczeń starzenia się, choroby, snu, aby w jej punkcie końcowym poniekąd znaleźć ideę śmierci”.[9]

Elementy strukturalne poszczególnych etapów życia wpływają na poczucie pewności śmierci. Scheler mówi, że człowiek "treść swą pewną [śmierci] czerpie nie z obserwacji i porównywania w przypomnieniu różnych faz życia, przyjąwszy nadto takie sztuczne przewidywanie «prawdopodobnego» zakończenia, lecz z każdej, nawet niewielkiej «fazy życia» i struktury jej doświadczenia.”[10] Twierdzi on dalej, rozróżniając stan wiedzy dotyczący idei i istoty śmierci, że idea jest konstruktywną strukturą świadomości nie tylko własnej, ale także wszelkiej świadomości witalnej.[11]

Scheller traktuje lęk przed śmiercią jako konsekwencję rozwoju społecznego, integracji życia, cywilizacji, pracy i duchowej kultury wspólnoty ludzkiej. Wynikiem tych procesów stają się coraz liczniejsze i bardziej różnorodne jakościowo bóle i cierpienie. Ukazuje on śmierć i zdolność do doznawania bólu jako "ofiarę życia dla wyższej organizacji gatunku.”[12] Autor ten rozróżnia strach i lęk przed śmiercią: "strach przed śmiercią – jedno z największych źródeł cierpienia człowieka, w odróżnieniu od związanego z teraźniejszością zwierzęcia, które zna tylko chwilowy, wynikający z sytuacji lęk przed śmiercią – jest u ludzi pierwotnych niemal całkowicie przezwyciężony poprzez tak bardzo rozpowszechnioną naukę o dalszej, nie tylko psychicznej, lecz także cielesnej, niewidzialnej egzystencji zmarłego, albo poprzez pogląd i wiarę, [że nastąpią] ponowne narodziny w nowych ciałach ([że istnieje] realna identyczność wnuka i przodka)”.[13] Zdolność doznawania tych samych wrażeń bólu wynika z alienacji ze środowiska naturalnego. Jest potęgowana poprzez dystans do wszechogarniającej cywilizacji technicznej. Poczucie mniejszego zła i tym samym mniejszego lęku i cierpienia, jest skutkiem interakcji świadomości Ja i duszy, idei i kolektywnych uczuć z jednością pokoleniową, tradycją. Jednostki ludzkie oraz ich pokolenia "spoczywają i śnią jakby jeszcze bez własnej i świadomie «własnej» sfery uczuciowej w macierzyńskich objęciach przyrody oraz losowo danej wspólnoty i historii.”[14]

W rozwoju myśli filozoficznej spotkać można też inne poglądy. Kierkegaard uważa lęk egzystencjalny za chorobę duszy, wynikającą z jej głębokich, neurotycznych relacji z Bogiem. 

Paul Ricoeur mówi zaś: "konieczności mej śmierci uczę się empirycznie, objawia mi to widowisko śmierci wszystkiego, co żyje.”[15] Trwoga ma jednak u niego sens dośrodkowy, nie tak, jak w powyższych poglądach była reakcją na zagrożenie śmiercią. Mówi on: "a jednak tę czysto abstrakcyjną świadomość – że wszyscy ludzie umierają, więc i ja umrę również – przybliża do mnie moja trwoga, i to do tego stopnia, że moja śmierć jakby czerpała soki z życia zgodnie z niezwykłym doświadczeniem Rilkego wyrażonym w Maltem.”[16] Aporia doświadczenia śmierci polegająca na możliwości spostrzeżenia wyłącznie śmierci drugiej osoby "przenika mnie niczym wspólna choroba naszego wspólnego istnienia”[17]. Jednoznacznie mówi on, że trwoga śmierci nie jest doskonale immanentna wobec istnienia człowieka, a życie to proces, którego ona jeszcze nie tknęła. W tym punkcie ustawia się Ricoeur w szeregu spadkobierców Epikura, mówiąc o śmierci: "kiedy ona się zjawia, ciebie już nie ma, póki ty jesteś, jej jeszcze nie ma”[18].

Ricoeur stawia jeszcze jeden problem – istnienia trwogi: "poza biologiczną trwogą śmierci, psychiczną trwogą alienacji, historyczną trwogą absurdu, nawet poza egzystencjalną trwogą wyboru i poczucia winy, pojawia się oto trwoga metafizyczna, ta, co wyraża się mitycznie jako gniew Boży: a może Bóg jest zły?”[19] Wobec tego nie ma zasad strukturalnie związanych z istnieniem świata, które byłyby niezachwianym fundamentem pewności egzystencji, norm moralnych. Wszystko staje się przypadkiem, jest niepewne. Plany podjęte dzisiaj, za chwilę mogą nie mieć możliwości realizacji. W teatrze życia jesteśmy kupującymi na targowisku próżności, gdzie dostępna jest tylko marność nad marnościami. 


________________
[8] Dasein jest jednym z podstawowych pojęć w filozofii M.Heideggera zawartej w dziele ,,Sein und Zeit” Określa on je następująco: ,,Ten byt, którym[…] jesteśmy my sami i który miedzy innymi ma bytową możliwość pytania, ujmujemy terminologicznie jako Dasein.” Cyt. za: Michalski K., Heidegger i filozofia współczesna, Warszawa 1978
[9] Scheler M., Cierpienie, śmierć, dalsze życie, Warszawa 1994, tłum. A. Węgrzecki, s. 75
[10] Ibidem, s. 75
[11] Zob. ibidem, s. 75
[12] Ibidem, s. 23
[13] Ibidem, s. 23
[14] Ibidem, s. 24
[15] Ricoeur P., Trwoga rzeczywista i złudna, tłum. P. Kamieński, [w:] Podług nadziei, Warszawa 1991, wybór S. Cichowicz, s. 33 
[16] Ibidem, s. 33
[17] Ibidem, s. 34

 

 

Related content